Od czego się zaczęło?

Historia o tym, jak rozpoczęła się moja przygoda z podróżowaniem nie jest wyjątkowa czy oryginalna. Byłam – pewnie jak większość z Was – prześladowana w szkole, a to za okulary, a to za śmieszną bluzę. Więc uciekłam w naukę – i tak zleciała mi podstawówka i początek gimnazjum. Czułam, że coś mnie omija, że jest coś poza samymi piątkami z testów i wrednymi kolegami ze szkoły, ale totalnie nie wiedziałam, co by to mogło być.

I tak się życie poukładało, że moja ciocia musiała sprzedać dom obok naszego i wyjechała do pracy do Londynu. Po drugiej klasie mama zarządziła – jedziemy odwiedzić ciocię! No, ale jak to? Co prawda znałam angielski perfecto i wiedziałam, gdzie jest Londyn, ale żeby tam od razu jechać??? Książki, filmy i coroczne wyjazdy nad polskie morze, ewentualnie Mazury, zupełnie mi wystarczały. Byłam zła na cały świat i nie zamierzałam tego ukrywać!

Wjechałam do Londynu obrażona ze słuchawkami na uszach, przerażona w środku i zamknięta w książkach przed całym światem, a wyjechałam z miasta ciekawa świata i zakochana w różnych kulturach. Jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało, ten wyjazd na zawsze mnie odmienił. Ile razy jestem w Londynie, czuję się, jakbym znowu miała te 15 lat i dopiero co otwierała oczy na świat.

A później w liceum pojechałam odwiedzić znajomego w Oslo. I uczucie z Londynu wróciło – czułam się jak nowonarodzona, nic się za mną nie ciągnęło, byłam jakby białą, niezapisaną kartą i tak też się czułam. Do tego ascetyczny, ale niezwykle przyjacielski klimat Skandynawii oraz różne kultury spotykające się ze sobą w metrze, w sklepach i knajpach. Aker Brygge, Opera, Park Vigelanda, skocznia Hollmenkollen i główna ulica Karl Johanes Gate. I właśnie wtedy w głębi serca sobie postanowiłam, że będę podróżować – ile tylko będę mogła!

A tak na serio czuję, że nawet jeszcze nie zaczęłam… Londyn, Oslo, Barcelona, Ateny i Rabat – to wszystko, co udało mi się do tej pory zobaczyć na własne oczy. Jednak moim marzeniem jest wyrwanie się z Europy gdzieś dalej!