Moja relacja z wyjazdu do Maroka

Pierwszy raz pozwolę sobie przedstawić Wam pełną relację z naszej siedmiodniowej podróży do Maroka.

Przed południem wylądowałam razem z chłopakiem w Nadorze i od razu po wyjściu z samolotu uderzyła nas ogromna fala gorąca. Po drodze zatrzymaliśmy się na wzgórzu widokowym El- Qolia, gdzie znajdują się ruiny dawnych Grobowców Marynidów. Widok na stare miasto i panorama pobliskiego cmentarza były niesamowite! Po dłuższej chwili ruszyliśmy do miasta Fez. W trakcie spaceru po medynie (stara arabska dzielnica, która jest otoczona murami) mogłam podpatrzeć życie codzienne mieszkańców i pracę lokalnych rzemieślników – moja ulubiona część każdej podróży! Mieliśmy też okazję spróbować tradycyjnej, marokańskiej herbaty.

Następnego dnia ruszyliśmy do niebieskiego miasteczka Chefchaouen i było warto! Jest rzeczywiście całe niebieskie i dużo bardziej czyste i spokojne, niż Fez. Jeśli kiedyś będziecie w Maroku, jest to punkt obowiązkowy!

Stamtąd udaliśmy się do Rabatu. W medynie czuć charakterystyczny, arabski klimat, jednak samo miasto jest już bardzo europejskie. Będąc w stolicy Maroka nie pomińcie Kazby Oudaias, ogrodu andaluzyjskiego, który jest nieopodal oraz oczywiście medyny. Warto udać się także na spacer brzegiem ocean, a później promenadą wzdłuż rzeki. Spokojnie mogę powiedzieć, że to on najbardziej mnie zrelaksował. Widok niebieskich łódek, gdy popijaliśmy wspaniałą, mocną kawę, był po prostu nieziemski!

Po dwóch dni spędzonych w Rabacie pojechaliśmy pociągiem do Marrakeszu. Późnym wieczorem poszliśmy na miasto i trafiliśmy na plac Jemaa El Fna, który jest wpisany na listę UNESCO, jako światowe dziedzictwo przekazu ustnego. Po zmroku staje się bardzo gwarnym centrum życia kulturalnego mieszkańców. Spotkaliśmy grajków, gawędziarzy i najdziwniejszych magików. Wszyscy rozmawiają, tańczą, bawią się… Coś niesamowitego! Jeśli kiedyś będziecie w Maroku, musicie koniecznie pojechać do Marrakeszu na plac Jemaa El Fna!

Po niecałych 3 dniach spędzonych w Marrakeszu przyszedł czas na powrót… Z ciężkim sercem spakowaliśmy walizki. Nie udało się nam wybrać na przejażdżkę wielbłądem na pustyni, jednak tak dobrze poczuliśmy się w Maroku, że na pewno tam jeszcze wrócimy!